niedziela, 9 lutego 2020

Kolejne info i (mam nadzieję) do zobaczenia :)

   Hej to ja! Tak, jeszcze żyje i mam się dobrze. Zamiast jednak robić długi wstęp o tym dlaczego mnie nie było powiem od razu, że sytuacja w jakiej ten blog i mój fanfic Króla Lwa się znalazł nie wygląda dobrze.
   Widzicie ostatnio jest u mnie dość ciężko z czasem gdyż wychodzę z domu o około 7 rano a wracam gdzieś tak po 6 wieczorem. A jeszcze trzeba lekcje odrobić, pouczyć się i tak dalej.
Ale przecież były ferie i mogłam przez nie coś napisać, prawda?
   No nie do końca.
   Ostatnio zaczęłam czytać więcej obcojęzycznej literatury, głównie w języku angielskim. Dość mocno zainteresowała mnie pewna seria książek pod tytułem "Skrzydła Ognia" czy też "Wings of Fire" po angielsku. Nawet zaczęłam pisać po angielsku swoje własne, autorskie opowiadania, gdy nagle się zorientowałam, że może wypadałoby dokończyć kolejny rozdział K.L.N.E, nad którym przyznam się że zaczęłam prace. Lecz gdy zasiadłam do komputera by go dokończyć... no cóż, może to zabrzmi trochę dziwnie, ale nie wychodziło mi w ogóle pisanie w moim własnym, ojczystym języku. Pisanie po polsku stało się udręką w porównaniu do pisania po angielsku i wiem, że brzmi to jak kolejna, durna wymówka, ale uwierzcie mi, że tak nie jest.
    Naprawdę mi zależy na dokończeniu mojej opowieści o Uchawi, ale nie jestem zadowolona z tego co ostatnio wychodzi spod mojej pisarskiej ręki. A przynajmniej jeżeli chodzi o język polski.
   Nie chcę robić nikomu fałszywej nadziei i mówić, że jak wszystko będzie dobrze, że gdy ogarnę wszystkie te rzeczy, które mam na głowie to wtedy wrócę, bo niestety nie jestem w stanie tego zagwarantować. Mogę jedynie obiecać postarać się coś napisać i opublikować jeszcze tutaj, ale nie jestem w stanie w 100% zagwarantować, że tak się stanie.
   Dlatego jak na razie porzucam tego bloga i to co tutaj piszę. Może pewnego pięknego dnia coś jeszcze tu opublikuję z Króla Lwa albo fanfiction do "Wings of Fire" nad którym ostatnio pracuje lub być może moją własną, autorską serię. Choć nie jestem pewna czy ktokolwiek tutaj zrozumie te historie jak zacznę pisać po angielsku.
   Do tego czasu pisała LilyLionSir i (mam nadzieję że nie) po raz ostatni, żegna się z wami.
Cześć.