niedziela, 23 kwietnia 2017

Król Lew Nowa Era (2) Rozdział 1- ,,Witajcie na Lwiej Ziemi”



                Piękny i bez chmurny dzień był to na Lwiej Ziemi. Lwiątka były świeżo po treningu i bawiły się w miejscu, które zostało kilka miesięcy temu odkryte przez Nguvu. Wszyscy siedzieli w wodzie oprócz Moto, który jak sam mówił, nie cierpiał być mokry. Siedział, więc sobie na gałęzi drzewa i przyglądał jak inni się bawią. Mimo iż minęły prawie dwa miesiące od pokonania Ziry i odkrycia jego władzy nad ogniem, młody lew nadal nie mógł przyzwyczaić się do otaczającego go środowiska. Nie mógł pojąć dlaczego wszyscy są dla siebie mili i sobie pomagają. W jego stadzie nigdy tak nie było. Ogólnie nie przepadał za tutejszymi lwiątkami oprócz Kisasi. Ona zawsze była dla niego miła i wydawała się go dobrze rozumieć, a on bardzo ją lubił. Rozmyślając tak powoli zasypiał, ale gdy tylko zamknął oczy…
- Moto! Gdzie jesteś!? – usłyszał lecz pomyślał, że to mu się tylko śni.
- MOTO! – ktoś wrzasnął mu do ucha.
                Młody lew przestraszył się i spadł z gałęzi na głaz, który leżał tuż pod nim, więc lądowanie nie było miękkie. Spojrzał gniewnie w stronę z której  usłyszał wrzask i zobaczył pochyloną nad nim Kisasi z zatroskaną miną.
- O, rany przepraszam! Nic ci się nie stało? – powiedziała lwiczka pomagając mu się podnieść.
- Nic mi nie jest – odburknął Moto – dlaczego mnie wołałaś? – spytał.
- Wszyscy się martwią gdzie jesteś, podobno król ma ogłosić coś ważnego i nie zacznie bez obecności wszystkich. – usłyszał w odpowiedzi.
- Jestem ciekaw co tym razem. – powiedział lewek trochę zaspanym tonem.
- Im szybciej tam będziemy tym szybciej się dowiem. No choć! – powiedziała Kisasi pociągając Moto za sobą.
- - -
                Wokół Lwiej Skały zebrały się zwierzęta i tylko czekały co się będzie działo dalej. Kovu czekał razem z nimi, a gdy zobaczył Kisasi i Moto wchodzących na Lwią Skałę uspokoił się nieco, odchrząknął i zaczął przemowę:
- Jak pewnie wielu z was wiadomo za parę dni obchodzimy święto Kupatany. Z tej okazji juto przybędą do nas goście ze Stada Białego Źródła by świętować ten dzień razem z nami. Mam nadzieję, że zgotujecie im wspaniałe powitanie. – skończył i zszedł z podwyższenia.
- - -
                Następnego dnia wszystko było już gotowe na przybycie gości. Pozostawało jedynie czekać co dla lwiątek było po prostu udręką.
- Mamo kiedy wreszcie przyjdą ? – pytała się co chwilę Uchawi ciekawa poznania nowych przyjaciół.
- Powinni za chwilę przybyć – odpowiadała co chwilę spokojna Kiara, która bardzo dobrze rozumiał córkę bo kiedyś też była taka niecierpliwa. – O, patrz chyba już nadchodzą.
                I rzeczywiście. Na horyzoncie zobaczyli sylwetkę stada lwic z lwem i lwiątkami na czele. Nie minęło wiele czasu nim dotarli do podnóża Lwiej Skały.
- Witajcie na Lwiej Ziemi! – przywitał ich uroczyście Kovu.
- Och szwagier nie wygłupiaj się – powiedział lew – nie musimy się witać jakbyśmy się w ogóle nie znali.
- Ach, stary dobry Kopa nic się nie zmieniłeś. – odpowiedział Kovu.
- Kopa jak miło cię znowu widzieć! – Kiara rzuciła się bratu na szyję.
- Ciebie też siostra – odpowiedział lew nazwany Kopą – a gdzie są rodzice? – spytał po chwili.
- Za chwilę przyjdą. – powiedział Kion.
- Witam również szanownego przywódcę Lwiej Straży. Widzę, że znalazłeś sobie drugą połówkę? – powiedział Kopa widząc u boku Kiona lwicę i lwiątko.
 - Daj spokój z tym przywódcą. – powiedział Kion czując, że się rumieni.
- A gdzie Vitani? – powiedział już z nieco poważniejszą miną król.
- Pójdę po nią. – powiedział  Chumba i pobiegł w stronę groty swojej mamy.
- To wszystko wasze dzieci? – spytał Kopa, który dopiero teraz spostrzegł lwiątka.
- Nie wszystkie, większość jest przyjaciół. Dzieciaki może przedstawicie się wujkowi Kopie? – powiedziała Kiara.
                Lwiątka po kolei się przedstawiały kiedy przybiegł Chumba.
- Mama mówi, że nie przyjdzie. – powiedział lewek wyraźnie zadowolony z poprawnie wykonania zadania.
- No cóż, może później ją odwiedzę … zaraz… jak to mama? – spytał zdziwiony Kopa.
- No Vitani to moja mama. – odpowiedział Chumba.
- A ty jak masz na imię? – spytał znów starszy lew.
- Mam na imię Chumba proszę pana. – odpowiedział syn Vitani.
                Na chwilę zapadła sroga cisza.
- A to są pewnie twoje dzieci? – spytał Kovu by złagodzić nieco atmosferę.
- Zgadza się. Nazywają się Mto, Ziwa i Maji. – powiedział zadowolony Kopa zapominając o poprzedniej sytuacji.
- Bardzo miło jest nam was poznać, ale może tak wejdziemy do groty królewskiej i tam porozmawiamy? – zaproponowała Kiara.
                Wszyscy się na to zgodzili i poszli w stronę groty królewskiej, w której spędzili resztę dnia na pogaduszkach i śmiechach.

Król Lew Nowa Era (2) Zwiastun

     Była pochmurna i zimna noc. Drzewa i krzewy sawanny szumiał wyrażając swój niepokój. Tej właśnie nocy trzy lwice siedziały otoczone przez spierające się zwierzęta śpiewając dziwną pieśń. A im dłużej i głośniej to robiły, tym coraz więcej zbierało się pod nimi dymu. Nagle jedna z nich przestała śpiewać.
- Co ci Wuimba czemu przestałaś śpiewać? - spytała lwica siedząca na przeciwko niej.
- Śpiewamy tak już od godziny, gardło mnie boli. - poskarżyła się lwica nazwana Wuimbą.
- Ale ty jesteś głupia. NAS GARDŁO NIE MOŻE BOLEĆ! - wrzasnęła druga lwica.
- Sama jesteś głupia Katili i nie musisz na mnie wrzeszczeć! - krzyknęła Wuimba.
- SPOKÓJ! - wrzasnęła lwica siedząca na środku - czujecie to? - spytała po chwili.
- Yyyyy... ale co Wivu? - spytała Wuimba.
- Magię tępa dzido, magię. - odpowiedział Wivu.
- No i co z tego? - spytała Katili.
- Z kim ja pracuję, czyżbyście już zapomniały czym żywią się nasze kryształy?
        ( bzykanie świerszczy)
- No ja nie mogę, MAGIĄ!
- Aaaaa... - odpowiedziały równocześnie Wuimba i Katili.
- No, więc ruszamy w drogę.- powiedziała Wivu.
- Nie dokończymy kolacji? - spytała Wuimba.
- Wolę iść teraz kiedy jeszcze czuję magię - powiedziała Wivu - a kiedy ją zdobędziemy będziemy najpotężniejszymi stworzeniami jakie stąpały po tej ziemi!
------------------------------------------------------------------------
   Hej, więc tak postanowiłam, że nie będę na razie tworzyć nowej historyjki bo po prostu odechciało mi się ją pisać. Pierwszy rozdział K.L.N.E (2) powinien się pojawić dzisiaj albo jutro. No to by było na tyle. Trzymajcie się i papaski!