piątek, 8 lipca 2016

Król Lew – Nowa Era Rozdział 2 – Nowy Przyjaciel



     Był to piękny dzień na Lwiej Ziemi. Słońce mocno przygrzewało. Na Lwiej Skale wszyscy byli już dawno na nogach, a zwłaszcza rodzina królewska. Lwiątka nie były już takie małe. Nguvu wyrósł na silnego, choć dość nieostrożnego lewka. Nyota stała się bardzo spokojną lecz nie do złamania lwiczką, a Uchawi zmieniła się w nieposłuszną, pewną siebie i o bardzo dobrym sercu lwiczkę. 
    Dzisiaj lwiątka miały po raz pierwszy w życiu opuścić Lwią Skałę. Uchawi i Nguvu wprost nie mogli się doczekać, ale Nyota miała co do tego wątpliwości.
- A co jeżeli się zgubimy, albo coś nam się stanie, albo, albo…
- Och daj spokój. Będzie fajnie, zobaczysz ! - Namawiali ją Nguvu i Uchawi.
    Nyota długo się wzbraniała, ale w końcu odpuściła. Już wkrótce, cała trójka próbowała zejść z Lwiej Skały. Po wielu nieudanych próbach w końcu udało im się ,,zejść''. Nguvu był tak przejęty że nawet nie zauważył, kiedy się oddalił. Nagle natrafił na wodopój.
- Hej chodzicie tu znalazłem super miejsce! – krzyknął.
    Obrócił się a gdy zobaczył, że jego sióstr za nim niema, ogarnął go strach. Rodzice ostrzegali go, że może się zgubić, ale jakoś nigdy nie traktował tego poważnie. Teraz pożałował że nie posłuchał rodziców. Szedł rozglądając się wokoło. Nagle uderzył w coś twardego i upadł razem z tym czymś. Szybko wstał i z przerażoną miną rozejrzał się.
- Kto tu jest? – zapytał, ale odpowiedziała mu cisza. – Wyłaź bo nie ręczę za siebie! – warknął wyciągając pazurki.
    Wtedy usłyszał pisk dobiegający z krzaków. Po chwili wyszło z nich zwierzę. Nguvu już miał atakować, kiedy stanął jak wryty. Przed nim stała lwiczka, o oczach czarnych jak noc i o sierści białej jak śnieg. Wygląda jak anioł pomyślał Nguvu.
- Nie zrobisz mi krzywdy? – powiedziała lwiczka.
Nguvu otrząsną się z zauroczenia i próbował wydusić z siebie słowo, jednak bez skutku. Lwiczka nie wyglądała już na przestraszoną lecz na lekko zmieszaną.
- Jestem Theluji, a ty? – zZaczęła niepewnie lwiczka.
- J-ja  N-Nguvu – odzyskał mowę – Miło mi cię p-poznać – dodał.
    Theluji uśmiechnęła się lekko na co lewek poczuł, że się rumieni.
- Ty pewnie jesteś Lwioziemcą? – spytała Theluji.
- A ty nie? – zaciekawił się Nguvu.
- Nie, pochodzę z Gwiezdnego Stada.
- Aha – powiedział Nguvu.
Przez chwilę zapanowała cisza.
- Berek – powiedział Nguvu szturchając Theluji w bok.
    Lwiczka od razu zrozumiała o co chodzi i bawili się tak bardzo długo aż w końcu się zmęczyli.
- Chyba powinienem wracać do domu – zauważył w pewnej chwili Nguvu – tylko że się zgubiłem i nie wiem jak trafić z powrotem. – powiedział i posmutniał. 
    Nagle wpadł na pomysł. Wspiął się na drzewo i zaczął się rozglądać.
- Co ty robisz? – zapytała go Theluji.
- Sprawdzam w, którą stronę do Lwiej Skały.
- A jak zejdziesz?
    Nguvu przeraził się. O tym nie pomyślał. A co jeżeli nie uda mu się zejść?
- Czekaj, znajdę ci miejsce gdzie możesz skoczyć… spróbuj zeskoczyć na ten kamień. – powiedziała wskazując głaz tuż nad wodopojem.
- OK, to skaczę! – powiedział Nguvu.
Cofnął się, skoczył na wielki głaz i już, już miał z niego zeskoczyć, kiedy poślizną się i zawisł nad wodopojem kurczowo trzymając się czubka głazu pazurkami.
- Trzymaj się! – krzyknęła Theluji i ruszyła na pomoc przyjacielowi.
    Skoczyła na głaz, chwyciła lewka za łapy i wyciągnęła go na brzeg.
- Dzięki Theluji. – powiedział Nguvu czując, że znowu się czerwieni.
- Niema za co – powiedziała Theluji – zobaczymy się jeszcze kiedyś? – dodała.
- Mam nadzieję – powiedział lewek – muszę już iść, to cześć! – pożegnał się i ruszył w stronę domu.
    Po drodze nie mógł przestać myśleć o tym jak lwiczka go uratowała. Wiedział, że w domu dostanie szlaban, był szczęśliwy że spotkał Theluji i czuł, że będzie za nią tęsknił.
.........................................................................................................