czwartek, 18 maja 2017

Król Lew Nowa Era (2) Rozdział 3 - Koncert kłótni



- Ała! – rozległ się krzyk na sawannie.
- Co się stało Uchawi? – powiedziała Nyota.
                Uchawi leżała na ziemi jak długa z niezadowoloną miną.
- Nadal nie mogę używać moich mocy! Za każdym razem gdy próbuję ich użyć boli mnie łapa! – powiedziała Uchawi po czym kopnęła kamień, który odbił się od skały i uderzył ją w nos.
- Rafiki mówił, że musisz zaczekać bo twoja łapa potrzebuje czasu by móc poprawnie funkcjonować. – odezwała się Kisasi.
- Ale ileż można – powiedziała Uchawi masując sobie nos – minęło około dwóch miesięcy od walki ze Złoziemcami. Ile jeszcze mam czekać?
- Twoja łapa może teraz jest bezużyteczna, ale jestem pewien, że cię nie zawiedzie kiedy będziesz jej potrzebować. – powiedział Chumba.
                Nagle zauważyli, że na drugim końcu rzeki, nad którą się znajdowali zrobił się duży tłok.
- A co się tam dzieje? – spytał Tai.
- Nie wiem, ale musimy to sprawdzić. – stwierdziła Uchawi.
                Na drugim końcu rzeki, wokół wielkiego, okrągłego kamienia zebrały się tłumy zwierząt czekając na coś. Lwiątka z trudem przecisnęły się na przód by zobaczyć co się dzieje. Na skale stały trzy lwice, które zaczęły pięknie śpiewać :
[Wivu]
Chcecie pokazać waszą wartość
Chcecie zwojować cały świat
To przekonanie waszą racją
Lecz coś lepszego chcemy dać

Schemat ogranicza nas
Lecz przemyśl to jaśniej
Siłę twą pokazać czas
Masz ją czy może ci jej braknie

[Wivu, Wuimba i Katili]
Ja i ty,ty i ja
Zobaczmy kto z nas jest lepszy
Szanse masz na choć jedną z tych rzeczy
Co złego jest w odrobinie konkurencji?
Wytrwasz lub nie po kres swojej kadencji

[Wivu]
Jesteś gwiazdą która błyszczy
Inni mogą tylko śnić
Skrupułów nie potrzeba ci
Skoro zdobędziesz wkrótce szczyt

[Wivu, Wuimba i Katili]
Zacznijmy bitwę na sam podium
Zacznijmy bitwę,bitwy kapel start
Zacznijmy bitwę na pierwsze miejsce
Zacznijmy bitwę,bitwę,bitwę
Bitwy kapel start


BITWA!
Zebra: Pokonam cię
Ving'ora: BITWA!
Żyrafa: Ha! Chyba śnisz!
Ving'ora: BITWA!
Małpa: Muszę to mieć!
Ving;ora: BITWA!
Słoń: Będę miał to pierwszy

[Ving;ora i zwierzęta]
Ja i ty, ty i ja
Zobaczmy kto z nas jest lepszy
Szanse masz na choć jedną z tych rzeczy
Co złego jest w odrobinie konkurencji?
Wytrwam lub nie po kres swojej kadencji


                Kiedy tak śpiewały zwierzęta (oprócz lwiątek) zaczęły się kłócić, a wokół nich zaczął się zbierać zielony dym, który był wsysa z powietrza przez kryształy.
- Co to jest!? – powiedział Tai patrząc na zielony dym.
- Lepiej się spytaj co TO jest. – poprawiła go Zawadi wskazując na śpiewające lwice.
- Nie wiem i twierdzę, że powinniśmy się spytać Rafikiego. – powiedziała jak zwykle najmądrzejsza Nyota.
- To chodzicie szybko! – powiedziała Uchawi.
                Lwiątka próbowały szybko przejść między kłócącymi się zwierzętami. Niestety Wivu szybko to zauważyła.
- Patrzcie – powiedziała do dwóch innych lwic – te lwiątka opierają się naszej mocy. To ich właśnie szukamy.
---------------------------------------------------------------------------
   Cześć i czołem kluski z rosołem! Piszę tak trochę na zapas bo niedługo wyjeżdżam z domu. Tak poza tym K.L.N.E (2) może wyjść krótsze niż myślałam, więc pododaje tam trochę wątków i problemów z mocami Uchawi żeby się to tak szybko nie skończyło. Mam już napisany rozdział 4, więc niedługo go wstawię. Poza tym trzymajcie się i papaski!
PS: Kto czeka na wakacje tak jak ja?

sobota, 13 maja 2017

Król Lew Nowa Era (2) Rozdział 2 - By wybaczyć



                Następnego dnia Kopa tak jak powiedział poszedł odwiedzić Vitani.
- Puk, puk! – zawołał z progu.
                Lwica rzuciła na niego krótkie, przenikliwe spojrzenie i  odwróciła głowę.
- Hej, miałaś się spytać kto tam? – powiedział Kopa czując się już mniej komfortowo.
                Vitani nawet nie raczyła na niego spojrzeć tylko warknęła.
- Yyyy… więc mogę wejść? – spytał Kopa teraz już kompletnie zbity z tropu.
- Nie – krótko odpowiedziała Vitani.
- Ej, nie daj się prosić kochanie – powiedział flirciarsko Kopa.
                Tego dla Vitani było już za wiele. Podeszła do niego i uderzyła go z liścia w twarz.
- Hej a to za co?! - zawołał zdziwiony Kopa.
- JAK ŚMIESZ NAZYWAĆ MNIE KOCHANIE PO TYM JAK ZOSTAWIŁEŚ MNIE I SWOJEGO SYNA DLA INNEJ LWICY!? – wrzeszczała wściekła Vitani.
- Zrozum musiałem to zrobić by zapobiec wojnie! – krzyknął Kopa.
- ZOSTAW MNIE W SPOKOJU! – wrzasnęła Vitani i wybiegła na sawannę.
- VITANI CZEKAJ! – krzyknął za nią Kopa, ale ona była już daleko.
- - -
                Kopa długo szukał Vitani, aż w końcu znalazł ją siedzącą nad małym strumyczkiem. 
- Wiem, że zrobiłeś to dla dobra wszystkich, ale to nadal boli – powiedziała Vitani po czym zaczęła lekko pochlipywać – przepraszam po-po prostu musiałam t-to z-z siebie wyrzucić – powiedziała rozpłakując się.
- Też cię przepraszam nie powinienem był cię denerwować. – powiedział Kopa spuszczając lekko głowę.
                Zapadła chwilowa cisza.
- To ja już może zostawię cię w spokoju. – szepnął Kopa po czym powoli szedł w stronę Lwiej Skały zostawiając Vitani samą.
                Nie wiedział jednak, że przez cały czas byli obserwowani.
----------------------------------------------------------------
Dzisiaj trochę krótko, ale chciałam już mieć to z głowy i nie miałam pomysłu co napisać dalej. Życzę wam miłego i pogodnego dnia. No to papaski!