poniedziałek, 11 lipca 2016

Król Lew – Nowa Era Rozdział 3 – Niespotykane Zdarzenia



      Tego dnia Nguvu bardzo chciał pokazać siostrom miejsce, które odkrył, ale niestety miał szlaban, więc siedział na Lwiej Skale zły jak osa gapiąc się w sklepienie jaskini.
    Tymczasem Uchawi, Nyota i jej przyjaciółka, Maua, obserwowały antylopy pasące się na sawannie. Ona i Nyota były bardzo zafascynowane tą obserwacją tylko Uchawi strasznie się nudziła. Wolałaby wyruszyć na jakąś przygodę, a nie gapić się na antylopy, więc postanowiła wymknąć się jakoś spod siostrzanej opieki. Spojrzała na siostrę, która była zajęta obserwacją i zaczęła się oddalać. 
    Nagle potknęła się i wpadła do strumyka. Wtedy zorientowała się że jest na Złej Ziemi.  
No nareszcie jakaś przygoda pomyślała i pewna swego, ruszyła przez Złą Ziemię. Nagle coś ją przewróciło i przygwoździło do ziemi. Spojrzała ze strachem w górę i zobaczyła groźną minę małego lewka. Miał czerwony oczy, brązową sierść i małą, rudą grzywkę.
- No, no, no kogo my tu mamy – odezwał się lewek dość chłodnym tonem – małą zagubioną lwiczkę.
- Wcale nie jestem taka mała! – odezwała się wyniośle Uchawi.
- Może trochę grzeczniej – odpowiedział jej lewek coraz bardziej wściekły.
    Lwiczka pokazała mu język. Lewek był już tak zły, że nawet nie zauważył, kiedy lwiczka wyśliznęła mu się z łap i zaczęła uciekać. Lewek ruszył za nią i udało mu się ją zapędzić w ślepy zaułek.
- Stąd nie ma ucieczki – powiedział – nic ani nikt cię nie uratuję.
    Uchawi już wyciągnęła łapę, żeby wymierzyć mu jakiś cios, kiedy poczuła lekkie ukłucie i po chwili z jej wyciągniętej łapy wystrzelił snop białego światła, który ugodził lewka w oko. Lewek zaryczał  i upadł wyjąc z bólu. 
    Wystraszona Uchawi rzuciła się do ucieczki. Gdy już prawie doszła do granicy poczuła, że z każdym krokiem zaczyna ją coraz bardziej boleć łapa i, że staje się coraz słabsza.
- Wytrzymam to, wytrzymam – powtarzała by dodać sobie otuchy.
    Jednak gdy przechodziła obok baobabu Rafikiego zabrakło jej sił i zemdlała. 
    Gdy obudziła się następnego dnia czuła się jakby ją zebra kopła. Wstała i zobaczyła że siedzi na jednej z gałęzi baobabu Rafikiego, a sam Rafiki stoi prz pniu drzewa i coś maluje. Nagle Rafiki odwrócił się do niej i uśmiechnął się.
- Dzień dobry Uchawi – powiedział – mam nadzieję, że dobrze się czujesz.
Uchawi przytaknęła i znów poczuła, to nieprzyjemne ukłucie w łapie, ale już mniej bolesne niż wcześniej. Rafiki podszedł do niej, obejrzał jej łapę i roześmiał się:
- HAHA JUŻ CZAS!!! – wrzasnął.
    Uchawi poczuła jak jej bębenki w uszach pękają.
----------------------------------------------------------------