- (Ach,
piękny i słoneczny dzień. Na niebie nie ma ani jednej chmurki, a dookoła cisza
i spokój. Co może pójść nie tak? )– myślała Uchawi gdy następnego ranka wyszła
z groty.
Wtem
zauważyła swoich rodziców wracających z porannego spaceru.
- Mamo, tato! – krzyknęła do nich i pobiegła w ich kierunku.
- Dzień dobry Uchawi – powiedziała Kiara czule tuląc do
siebie córeczkę.
- Cześć mamo, hej tato, jak wam minął spacer? – spytała
brązowa lwiczka.
- Spotkaliśmy trzy przemiłe lwice, które zaoferowały nam, że
zaśpiewają dla nas na święcie Kupatany. – powiedział Kovu.
Uchawi
poczuła ciarki na grzbiecie.
- A-ale jak to – powiedziała zdenerwowana – tato to są
niebezpieczne syreny, które żywią się nienawiścią, tato!
- Nonsens – powiedział Kovu spoglądając surowo na córkę – nie
wypada odmówić komuś tak miłemu i kulturalnemu jak te trzy lwice.
-(Co on wygaduje?!)- pomyślała Uchawi i ze strachem
spojrzała swojemu ojcu w oczy.
Przez
ułamek sekundy zobaczyła w jego oczach błysk zielonego światła. Ten sam błysk
zobaczyła również w oczach Kiary. Pełna strachu zaczęła się cofać aż w końcu
biegła jak najszybciej zawiadomić innych.
Na
Lwiej Skale wszystko było już gotowe do święta Kupatany. Lwiątkom kazano
siedzieć w miejscu i nie przeszkadzać w ostatnich poprawkach, więc siedziały
naburmuszone w kącie.
- Dlaczego to zawsze my musimy siedzieć i się nudzić kiedy
inni robią tyle ciekawych rzeczy? – narzekała wciąż Zawadi.
- Mi tam to pasi – stwierdził Tai przeciągając się rozkosznie
na zimnym podłożu – przynajmniej nie musimy harować i wszystko robi się samo.
- A ty to byś nawet palcem nie kiwnął przez cały dzień
grubasie! – warknęła Zawadi na swojego brata.
Lwiczka
już miała rzucić się na brata gdy cała zdyszana Uchawi wpadła do groty.
- Co się stało Uchawi? – spytała Nyota.
- Słuchajcie, nasi rodzice zostali zahipnotyzowani przez te
syreny!!!
- Masz na myśli Kovu i Kiarę? Jak to? – powiedziała Maji,
która dopiero co przyszła od ojca.
- No, spotkałam ich jak wracali z jakiegoś spaceru. Gadali
jakieś głupoty, a ich oczy świeciły się na zielono! – powiedziała Uchawi robiąc
ze swoich łap niby okulary wokół swoich oczu.
- A co dokładnie mówili? – spytała Nyota.
- Mówili, że te ,,trzy przemiłe lwice” chcą dać koncert na
święcie Kupatany na co rodzice się zgodzili! Gdy próbowałam im powiedzieć, że
te lwice to złe syreny, oni powiedzieli, że to czyste brednie i nie wypada
odmówić komuś tak miłemu jako one.
- Rany i co teraz? Mama i tata są zahipnotyzowani, a za
niedługo na całej sawannie wszyscy będą się kłócić. – powiedział Nguvu.
- Nie mamy wyjścia, będziemy musieli z nimi walczyć. –
stwierdziła Nyota.
- A co jak nam się nie uda? – spytał nie pewnie Tai.
- Musi się nam udać, bo inaczej nic nie będzie już takie jak
dawniej. – powiedziała Uchawi i wyszła z groty by pomyśleć w samotności.
------------------------------------------------
Taaa... rozdział krótki, ale nie za bardzo miałam na niego pomysła ;). Co do tego co wcześniej pisałam to postanowiłam, że rozdział 8 lub 9 będzie tym ostatnim. No więcej naprawdę nie mam nic do powiedzenia.
Trzymajcie się ciepło i papaski!!! XD
Naprawdę to ostatni rozdział, czy ja coś źle zrozumiałam? Jak ostatni to... co z tymi syrenami lądowymi? Czemu nie rozumiem, o co chodzi z syrenami? Czemu zadaję tak dużo pytań? Czy ktoś odpowie na te pytania?
OdpowiedzUsuńOto odpowiedź na wszystkie męczące cię pytania (te pytania o opowiadanie of course :))
OdpowiedzUsuń1. To nie jest ostatni rozdział. Powiedziałam że CZĘŚCI będzie 7 ale nie rozdziałów. To ile rozdziałów będzie w każdej części zależy od tego jak będzie przebiegać akcja. Ta część z syrenami to część 2 więc jeszcze daleko do końca :)
2. Wszystkiego dowiesz się wraz z przyjściem kolejnych rozdziałów.
3. Pewnie nie przeczytałaś reszty rozdziałów. A jak przeczytałaś to nie wiem czemu XD
4. Nie wiem...
5. Mam nadzieję że jakoś jasno na nie odpowiedziałam :P
Pozdrowienka XD
Wybacz, że zamęczyłam Cię pytaniami.
UsuńA z tymi syrenami to bardziej mi chodziło o to, że "typowo morskie stworzenia" tu są lądowe. Ja na Twoim miejscu dałabym im jakąś ciekawą nazwę, bo wiesz... lądowa syrena nie brzmi najlepiej xb
To ,,lądowe" trochę sobie dopowiedziałam, ale wiesz o co chodzi.
Odpozdrawiam...
Aha, i dopiero teraz zauważyłam, że Ty dzielisz części na rozdziały. Ta moja spostrzegawczość... Myślałam, że rozdziały dzielisz na części xb
UsuńSyreny kiedyś żyły pod wodą za czasów Mabayi ale po tym jak zostały wraz z nim zesłane w otchłań gdzie nie ma wody musiały się jakoś przyzwyczaić do życia na lądzie jednak nazwę zostawiły sobie na pamiątkę dawnego życia. Co do zasypywania pytaniami to wcale nie mam tego za złe. Rzadko ktoś mi pisze komentarze i cieszę się jak jakieś dostaję. To taki znak że ktoś czyta i mu się podoba (lub nie). Konstruktywna krytyka zawsze mile widziana. No i rozumiem że komuś mogą się pomylić części z rozdziałami. Chyba powinnam nadać im jakieś nazwy a nie tylko część 2, część 3 itd. Już nawet mam pomysł jak je nazwę. Następna część będzie ,,Zemsta króla pomarańczy" XD
OdpowiedzUsuńPoprawki co do mojego komentarza:
Usuń1. Syreny są nazywane Ving'ora. Nazywam je syreny z powodu ich syrenich umiejętności i tego, że kiedyś naprawdę wyglądały jak syreny.
2. Miałam napisać ,,Zemsta króla Dorito'' XD