Nazajutrz Kiara jako pierwsza się obudziła. Czuła, że tej
nocy wydarzyło się coś okropnego, coś co zmieniło całe jej dotychczasowe życie.
Wstała i rozejrzała się czy ktoś poza nią już jest na nogach, a gdy upewniła
się, że wszyscy jeszcze smacznie śpią, wyszła z jaskini i skierowała się w
stronę wodopoju. Gdy tam dotarła zaczęła swoją poranną toaletę. Jednak nadal nie
mogła wyrzucić z głowy myśli o dzisiejszej nocy, a jej obawy, że w krótce coś
złego może się stać narastały z każdą chwilą.
Ale to nie wszystko. Lwicy
również przyśnił się sen, który też ją zaniepokoił. Śniło jej się że jakiś lew zabija jej rodzinę. Najpierw zabija Simbę i Kovu , którzy
próbowali ich obronić, a potem zabił jeszcze Vitani i kilka nieznanych jej lwów
i lwic. Gdy jednak zbliżył się do Kiary, Nali i dzieci, Uchawi wyszła na przód
i wyciągnęła łapę z której wystrzelił promień światła i ugodził lwa w serce.
Lew zaczął się rozpływać i wtedy Kiara usłyszała bardzo donośny głos
dobiegający z oddali.
,,Wielu
bliskich wcielenia polegnie, ale w krótce zasiądzie
na tronie w Wielkim Stadzie wraz z swoim lwem, tak jak jej dzieci po niej,,
Te słowa stale dręczyły Kiarę jak zmęczenie podczas wędrówki
po pustyni. Ciągle rozmyślała co ten sen miał oznaczać. Pytała kilka razy
Rafikiego, ale on nie chciał udzielić jej odpowiedzi. Jeszcze do tego
dochodziło poczucie zmiany. Tak długo nad tym rozmyślała, że nawet nie
zauważyła, kiedy nastał dzień. Postanowiła porozmyślać o tym później i ruszyła
na Lwią Skałę.
Niestety jej obawy na
temat zmian się sprawdziły, bo właśnie tej nocy na Złą Ziemię przybyła pewna
lwica i knuła plan przeciwko całej rodzinie królewskiej. Była jedną z niewielu
lwic, które nie chciały wrócić na Lwią Ziemię po przegranej bitwie z
Lwioziemcami. Tak właściwie, wszyscy myśleli, że ona nie żyje, ale tak nie
było. Jak się okazało cudem ocalała.
Zira rozglądała się
po opustoszałym terytorium. Spękana ziemia zdawała się kłuć w łapy jak miliony
małych ostrzy. W jej głowie była tylko
jedna myśl… zemsta. Właśnie myślała jak by tu odpłacić swoim wrogom, kiedy
nagle wpadła na (jej zdaniem) przewspaniały pomysł.
- Zaczekaj Kovu ha – pogroziła – bo wszystko wkrótce
się zmieni!
Po czym zaryczała głośno i się roześmiała, a jej śmiech
niósł się echem, aż do Lwiej Skały.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że
się podobało. :) Jak sami widzicie w mojej historii będzie Zira. W tym
rozdziale dowiadujecie się również, kto zginie, ale nie wiadomo kiedy, gdzie i
w jakich okolicznościach. Ale o tym dowiecie się już nie długo. Bardzo bym też
prosiła o to, aby każdy kto przeczyta chociaż jeden rozdział, wyraził swoją
opinię w komentarzu. No to na razie i
papaski!!!
papaski - fajne
OdpowiedzUsuńCzytam, że historia się rozwija. Ciekawi mnie skąd ten pomysł z tymi dziwnymi imionami?
Każdy twój rozdział kończy się w zaskakujący sposób, ale to dobrze, bo zaciekawiona jestem tym bardziej.
Aha. Nie rozwijaj zbyt dużo wątków, aby sie nie pogubić.
Pisz, wymyślaj. Chętnie poczytam, co zdarzy się dalej....