Zira zdążyła się już zadomowić na Złej Ziemi. Lwice, które zostały na Złej Ziemi bardzo szybko ją rozpoznały i ugościły, oraz opatrzyły jej rany, więc mogła znowu się czuć jak przywódczyni tego stada. Jednak bardzo ją interesowały lwiątka w stadzie bowiem miała wobec nich plany. Niestety potrzebowała nowo narodzonej lwiczki, która byłaby podobna do lwioziemca, a w stadzie był tylko jeden lewek, który wcale nie przypominał wyglądem lwioziemców i był już dość duży. W końcu jedna z lwic powiedziała jej, że kilka dni temu na Lwiej Ziemi podobno przyszła na świat lwiczka z czego Zira bardzo się ucieszyła.
- Ale Zira, masz jakiś plan, że chcesz to wiedzieć? –
spytała ją lwica.
- Ależ oczywiście, że mam –
oburzyła się Zira – zwołaj wszystkich ruszmy na Lwią Ziemię!
Tymczasem na Lwiej Ziemi jak co dzień,
wszystkie lwiątka jak ich rodzice przyszli nad wodopój by trochę ochłonąć po
upalnym dniu. Lwiątka chlapały się w wodzie, a starsze lwy wygrzewały się na
rozgrzanych od słońca kamieniach. Tylko niektórzy zostali w grotach.
Wszystkie
lwiątka siedziały w wodzie oprócz Nguvu, który wciąż myślał o białej lwiczce z
czarnymi oczami. Długo się zastanawiał czy powiedzieć o tym spotkaniu reszcie,
ale doszedł do wniosku, iż lepiej by było nikomu nie mówić. Był smutny, bo
kiedy wrócił w sekretne miejsce przy wodopoju, które nazwał ,,Tajemnicą’’ nie
spotkał już tam czarnookiej lwiczki. W końcu jego smutek przyciągnął uwagę
innych lwiątek
- Hej Nguvu coś się stało?-
zapytała złota lwiczka z czerwonymi oczami.
Książę spostrzegł, że wszyscy
się na niego patrzą i już otworzył buzię, żeby wszystko im opowiedzieć, gdy
przypomniał sobie o swoim postanowieniu i szybko ją zamknął , a następnie
powiedział:
- A nic takiego… po prosto mam
zły dzień.
- Ale… - zaczęła lwiczka kiedy
w zdanie weszła jej Nyota.
- Och daj spokój Zawadi jak
będzie chciał to nam powie.
Po tych słowach Nyota odeszła,
a za nią poszła lwiczka nazwana Zawadi i reszta lwiątek, aż lewek został sam.
Podczas gdy większość stada przebywała nad wodopojem, stado ze Złej Ziemi z Zirą na czele zakradło się na Lwią Skałę.
Jak na nieszczęście w jednej z grot siedziała para, której właśnie stado
szukało. Młode małżeństwo odpoczywało z swoją małą córeczką, kiedy do groty
wkroczyli złoziemcy.
UWAGA!!! Scena może zawierać przemoc
Pierwsza weszła Zira i rozejrzała się po
grocie, a gdy zobaczyła małą lwiczkę, kazała swojemu stadu atakować. Lwice
jedna po drugiej rzucały się na lwa, który próbował bronić swojej rodziny i
wbijały swoje ostre kły w jego kark i grzbiet. Mimo to lew dzielnie odbierał
ataki. Tymczasem Zira przedostała się do lwicy, która miała w łapach lwiczkę.
- Oddaj mi ją po dobroci, albo
zabijemy twojego męża. – powiedziała z lekkim uśmieszkiem na twarzy.
- NIGDY!!! – zaryczała lwica i
uderzyła Zirę w twarz.
Wściekła Zira walnęła lwicę
prosto w głowę. Lwica zemdlała, a Zira wzięła piszczące lwiątko w pysk i dała
znak swojemu stadu, że mają przestać atakować i zacząć uciekać z Lwiej Ziemi.
Stado zostawiło pogryzionego na śmierć lwa i zaczęło uciekać.
Gdy Lwioziemskie stado wróciło na Lwią Skałę
było zszokowane tym co zobaczyło. Wezwano szybko Rafikiego, który ze smutkiem
stwierdził, że lew nie żyje, a lwica nie będzie nic pamiętać. Nazajutrz odbył
się pogrzeb lwa.
Nie zła z ciebie pisarka, ciekawa historia, z pewnoscia zajrzę tu jeszcze, w poszukiwania dalszej części.
OdpowiedzUsuńCiekawe, treściwe, będę czytać ;)
OdpowiedzUsuń